Andrew wyprostował się stojąc nad łóżkiem Lea'i patrząc na nią ze zdziwieniem.
- Nie mogę z Tobą zostać. - Powiedział, a w jego głosie zabrzmiał jakby żal.
- Boję się, proszę ten jedyny raz.- Mężczyzna usiadł na łóżku spoglądając bezsilnie na dziewczynę. Wiedział, że nie powinnien jej ulec jednak to było silniejsze od niego. Od dawna pragnął trzymać jej wątłe ciało w Swoich ramionach, otumaniony zapachem jej wręcz białej skóry.
Przeczesał powoli swoje kruczoczarne włosy, wzdychajac przy tym.
- Koszmary prześladują mnie od dawna, ale ostatnimi czasy... Ehh nie mam już siły. - Wyszeptała Lea. Również siedziała na łóżku, pozwalając Swoim włosą opaść na
twarz.
- Nie Ciebie jedną dręczą koszmary. - Rzekł, delikatnie odgarniając kosmyk jej jasnych włosów za ucho.
- Dobrze. Zostane z Tobą. - Dodał prawie natychmiastowo. Lea wstała z łóżka podchodząc cicho do szafy.
- Nie patrz. - Rozkazała mężczyźnie, który odwrócił wzrok. Jednak jego ciekawość była silniejsza od prośby dziewczyny i spojrzał na nią w momencie w którym naciągała na swoje nagie ciało koszule nocną. Stała tyłem do niego prezentując mu wszytko to co najbardziej chciała ukryć.
Blizny zdobiły jej całe plecy. Te po ranach ciętych widział już wcześniej, ale tych po oparzeniu już nie. Te drugie zaczynały się nad lewym pośladkiem kończąc się na lewym udzie. Niby nic, wiele rzeczy ludzie przechodzą w swoim życiu, zwłaszcza podczas wojny, jednak w tym wypadku dawało to wiele do myślenia.
- Prosiłam o coś. -Powiedziała wyraźnie zirytowana Lea, kiedy już się odwróciła. Andrew milczał. Nie pytał. Wiedział, że dopóki Lea nie będzie chciała to niczego mu nie powie.
Dziewczyna położyła się robiąc dla niego miejsce. Zdjął górną część swojego ubioru i położył się obok niej. Lea natychmiastowo wtuliła się w niego, cicho wzdychajac.
- Andrew... obiecaj mi coś... Wyszeptała, gładząc jego ramię.
- Zrobię dla Ciebie wszytko, nawet jeśli miało by to zakończyć się moją śmiercią. - Odparł pewny swoich słów.
- Nie... nie. Ty musisz przeżyć tą wojnę. I przeżyjesz ją mimo wszystko. Jednak bedziesz musiał zrobić dla mnie jedną rzecz. Będziesz musiał mnie zabić.
poniedziałek, 16 marca 2015
Rozdział 21
sobota, 7 marca 2015
Rozdział 20
"Zawsze będzie zły" te słowa odbijały się echem w głowie Lea'i.
Will mówił coś do niej, jednak ta skupiła się na tej poszczególnej wypowiedzi.
Może było to spowodowane jej naiwnością, ale Lea zaczynała wierzyć, że to życie zmusiło Andrew do bycia takim człowiekiem oraz, że w głębi duszy jest dobry.
Dziewczyna poprawiła Swoje platynowe włosy, zamykając przy tym oczy.
-Wszystko w porządku?- Zapytał Will kładąc delikatnie dłoń na jej ramienieniu, przyglądając się jej pytająco.
- Tak, oczywiście.- Odparła uśmiechając się lekko.
- Czy ty naprawdę nie masz nic wspólnego z Upadłym?- Wypalił w końcu mężczyzna. Dziewczyna zaśmiała się cicho spoglądając na niego.
- Ohh czyżby Cassandra znowu próbowała wmówić ludzią jakieś nieprawdziwe rzeczy?
- Nie, nie! Po prostu cały czas mnie to męczy. Cały czas brana jesteś za jego kochankę i w sumie nie zdziwiłbym się gdyby nawet bezuczuciowy Upadły uległ Twemu wdziękowi.- Rzekł szybko, uśmiechając się jak zwykle szeroko.
- Nie macie bladego pojęcia o tym kim jest Upadły, jednak przypisujecie mu wszystkie najgorsze cechy. Nie uważasz, że jest to zabawne? Może jego czyny można czymś uzasadnić? Jak Twoje czyny, czy nawet Twojego brata? Wszystko ma dwa końce.
- Powiedziałaś to w taki sposób jakbyś znała Upadłego.- Zareagował od razu Will, a Lea uśmiechnęła się tajemniczo, spoglądając na niego kątem oka. Nie odpowiedziała, pozwalając mu samemu odpowiedzieć na zadane pytanie.
Cisza trwała długo. Za długo...
~~~~
Lea obudziła się z krzykiem nad ranem. Otarła pot z czoła grzbietem dłoni, ciężko oddychając. Od dawna miała koszmary, jednak ten był jedym z tych gorszych. Śniła bowiem o końcu. Swoim końcu. Pogodziła się z tym, że zginię jednak bała się tego. Bała się bólu, ale to nieznajomość tego co jest po śmierci przerażała ją w tym najbardziej.
Okryła swoje wątłe ramiona kocem siedząc na brzegu łóżka.
Zaczynało świtać, a pojedyncze promienie słońca przebijajace się przez konary drzew dotarły do okien zamku, zalewając tym samym Lea'e nieprzyjemnym światłem.
Lea zdecydowanie bardziej wolała noc, niż dzień.
Siedziała tak do momentu w którym nie poczuła pulsujacego bólu w kościach. Spadła z łóżka na kolana, uświadamiając Sobię jak nie wiele czasu jej zostało.
Zaczęła płakać i trząść się jak mała dziewczynka. Skuliła się w kłębek, była taka bezbronna i samotna...
~~~
Andrew siedział w jadalni, czekając na pojawienie się Lea'i. Miał nadzieję, że chociaż na kolacji zaszczyci go Swoją obecnością. Nie wyobrażał Sobię, jak cały dzień można spać, jednak nie budził jej. Zastanawiał go jedynie fakt, co takiego dziewczyna robiła nocą, że odsypiać musi w ciągu dnia.
Oczywiście większość Swoich podejrzeń skierował na Willa.
- Ann, przyprowadź Pannę Lea'e na kolacje.- Rozkazał jednej ze służących krzątających się po jadalni.
- Spotkałam już dziś Panne Lea'e... Mówiła, że nie jest głodna i jest w bibliotece. - Odparła służąca, spoglądając niepewnie na Andrew.
- Kto tu wydaje rozkazy? Ja czy ona?!- Podniósł głos Andrew wstając zaa stołu.
- Przpraszam, już po nią pójdę. - Wydukała przestraszona kobieta.
- Sam tam pójdę. - Powiedział w pośpiechu opuszczając pomieszczenie.
Nie od razu poszedł po Lea'e. Zauważył coś dziwnego, a raczej kogoś. Will i Cassandra, wymieniający się jakimiś dziwnymi zawiniątkami.
Zaniepokoiło go to. Czyżby oni razem knuli coś przeciwko Rebeliantom? Tylko przeszukanie ich pokoji może przynieść jakieś informację. Jednak teraz nie był na to odpowiedni moment.
Szybkim krokiem ruszył w stronę biblioteki.
Lea spała zwinięta pod jedym z regałów, a obok jej głowy leżała jakąś książka. "Książka była na tyle nudna, że uspała naszą Lea'e" Śmiał się w myślach Andrew. Jednak i tym razem nie chciał jej budzić, więc delikatnie wziął ją na ręce, postanawiając zanieść ją do jej pokoju.
Dziewczyna była spocona, jakby była w trakcie koszmaru, jednak Andrew bagatelizował tą sprawę.
Szedł jak najszybciej i najciszej jak mógł. Na całe szczęście nie spotkał nikogo na korytarzach.
Lea obudziła się w momencie w którym kładł ją do łóżka. Spojrzała na Andrew szeroko otwartymi, przerażony oczyma.
- Śpij. - Wyszeptał, zmuszając się do uśmiechu. Zwrócił uwagę na jej platynowe włosy, rozrzucone na pościeli, które idealnie kontrasowały z jej ciemną, wrecz czarną barwą.
Kiedy prostował się, dziewczyna złapała go mocno za dłoń. Cały czas patrzyła w jego oczy. Wyglądała, jakby czegoś się bała, a Andrew... on chciał sprawić aby to wszystko zniknęło, jednak zanim zdąrzył co kolwiek powiedzieć, ona wypowiedziała słowa, których nigdy by się nie spodziewał.
- Zostań ze mną tutaj, proszę.