"Zawsze będzie zły" te słowa odbijały się echem w głowie Lea'i.
Will mówił coś do niej, jednak ta skupiła się na tej poszczególnej wypowiedzi.
Może było to spowodowane jej naiwnością, ale Lea zaczynała wierzyć, że to życie zmusiło Andrew do bycia takim człowiekiem oraz, że w głębi duszy jest dobry.
Dziewczyna poprawiła Swoje platynowe włosy, zamykając przy tym oczy.
-Wszystko w porządku?- Zapytał Will kładąc delikatnie dłoń na jej ramienieniu, przyglądając się jej pytająco.
- Tak, oczywiście.- Odparła uśmiechając się lekko.
- Czy ty naprawdę nie masz nic wspólnego z Upadłym?- Wypalił w końcu mężczyzna. Dziewczyna zaśmiała się cicho spoglądając na niego.
- Ohh czyżby Cassandra znowu próbowała wmówić ludzią jakieś nieprawdziwe rzeczy?
- Nie, nie! Po prostu cały czas mnie to męczy. Cały czas brana jesteś za jego kochankę i w sumie nie zdziwiłbym się gdyby nawet bezuczuciowy Upadły uległ Twemu wdziękowi.- Rzekł szybko, uśmiechając się jak zwykle szeroko.
- Nie macie bladego pojęcia o tym kim jest Upadły, jednak przypisujecie mu wszystkie najgorsze cechy. Nie uważasz, że jest to zabawne? Może jego czyny można czymś uzasadnić? Jak Twoje czyny, czy nawet Twojego brata? Wszystko ma dwa końce.
- Powiedziałaś to w taki sposób jakbyś znała Upadłego.- Zareagował od razu Will, a Lea uśmiechnęła się tajemniczo, spoglądając na niego kątem oka. Nie odpowiedziała, pozwalając mu samemu odpowiedzieć na zadane pytanie.
Cisza trwała długo. Za długo...
~~~~
Lea obudziła się z krzykiem nad ranem. Otarła pot z czoła grzbietem dłoni, ciężko oddychając. Od dawna miała koszmary, jednak ten był jedym z tych gorszych. Śniła bowiem o końcu. Swoim końcu. Pogodziła się z tym, że zginię jednak bała się tego. Bała się bólu, ale to nieznajomość tego co jest po śmierci przerażała ją w tym najbardziej.
Okryła swoje wątłe ramiona kocem siedząc na brzegu łóżka.
Zaczynało świtać, a pojedyncze promienie słońca przebijajace się przez konary drzew dotarły do okien zamku, zalewając tym samym Lea'e nieprzyjemnym światłem.
Lea zdecydowanie bardziej wolała noc, niż dzień.
Siedziała tak do momentu w którym nie poczuła pulsujacego bólu w kościach. Spadła z łóżka na kolana, uświadamiając Sobię jak nie wiele czasu jej zostało.
Zaczęła płakać i trząść się jak mała dziewczynka. Skuliła się w kłębek, była taka bezbronna i samotna...
~~~
Andrew siedział w jadalni, czekając na pojawienie się Lea'i. Miał nadzieję, że chociaż na kolacji zaszczyci go Swoją obecnością. Nie wyobrażał Sobię, jak cały dzień można spać, jednak nie budził jej. Zastanawiał go jedynie fakt, co takiego dziewczyna robiła nocą, że odsypiać musi w ciągu dnia.
Oczywiście większość Swoich podejrzeń skierował na Willa.
- Ann, przyprowadź Pannę Lea'e na kolacje.- Rozkazał jednej ze służących krzątających się po jadalni.
- Spotkałam już dziś Panne Lea'e... Mówiła, że nie jest głodna i jest w bibliotece. - Odparła służąca, spoglądając niepewnie na Andrew.
- Kto tu wydaje rozkazy? Ja czy ona?!- Podniósł głos Andrew wstając zaa stołu.
- Przpraszam, już po nią pójdę. - Wydukała przestraszona kobieta.
- Sam tam pójdę. - Powiedział w pośpiechu opuszczając pomieszczenie.
Nie od razu poszedł po Lea'e. Zauważył coś dziwnego, a raczej kogoś. Will i Cassandra, wymieniający się jakimiś dziwnymi zawiniątkami.
Zaniepokoiło go to. Czyżby oni razem knuli coś przeciwko Rebeliantom? Tylko przeszukanie ich pokoji może przynieść jakieś informację. Jednak teraz nie był na to odpowiedni moment.
Szybkim krokiem ruszył w stronę biblioteki.
Lea spała zwinięta pod jedym z regałów, a obok jej głowy leżała jakąś książka. "Książka była na tyle nudna, że uspała naszą Lea'e" Śmiał się w myślach Andrew. Jednak i tym razem nie chciał jej budzić, więc delikatnie wziął ją na ręce, postanawiając zanieść ją do jej pokoju.
Dziewczyna była spocona, jakby była w trakcie koszmaru, jednak Andrew bagatelizował tą sprawę.
Szedł jak najszybciej i najciszej jak mógł. Na całe szczęście nie spotkał nikogo na korytarzach.
Lea obudziła się w momencie w którym kładł ją do łóżka. Spojrzała na Andrew szeroko otwartymi, przerażony oczyma.
- Śpij. - Wyszeptał, zmuszając się do uśmiechu. Zwrócił uwagę na jej platynowe włosy, rozrzucone na pościeli, które idealnie kontrasowały z jej ciemną, wrecz czarną barwą.
Kiedy prostował się, dziewczyna złapała go mocno za dłoń. Cały czas patrzyła w jego oczy. Wyglądała, jakby czegoś się bała, a Andrew... on chciał sprawić aby to wszystko zniknęło, jednak zanim zdąrzył co kolwiek powiedzieć, ona wypowiedziała słowa, których nigdy by się nie spodziewał.
- Zostań ze mną tutaj, proszę.
kocham ten blog<3 chcę następny;)
OdpowiedzUsuńCześć. Wątek idzie dalej. Lea i Andrew :3 No cóż nie ukrywam podoba mi się ten kierunek. Wil i Cassandra knują spisek :/. Kiedy kolejny rozdział?? Czekam i czekam... No w takim momencie chyba nie zakończysz tej historii. Zwłaszcza że jest ciekawa. Nawet gdy nie pisze komentarza to wiedz ze czytam. Dużo weny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)