środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 14

Kiedy Lea miała kłaść się już spać, do jej pokoju rozległo się ciche pukanie. Uchyliła drzwi i ujrzała Will'a.
- Nie przeszkadzam?- Zapytał cicho, jak zwykle uśmiechając się uroczo.
- Nie, wejdź. - Odparła wypuszczając go do środka.
Will miał na sobie długi czarny płaszcz.
- Nie masz może ochoty na małą "wycieczke"? - Zapytał cały czas się uśmiechając. Było w nim coś innego, niż we wszystkich mężczyznach których do tej pory spotkała Lea. I chyba wiedziała co: pomimo tego iż wojna wisiała w powietrzu, on zachował pogodę ducha.
- Zależy, gdzie chcesz mnie zabrać.- Zaciekawiła się Lea, również się uśmiechając.
Plan Will'a wyglądał następująco:
Mieli wymknąc się z zamku niezauwazeni i udać się do "magicznego" miejsca, jak to ujął Will. Oczywiście, wszystko poszło jak z płatka, ponieważ mężczyzna znał wiele tajnych przejść dzięki którym udało się im wyjść niezauważalne.
Na dworze było wyjątkowo ciepło jak na wczesną wiosne. Will trzymał Lea'e za dłoń kiedy przeciskali się między drzewami. Szli długo, ale kiedy dotarli na miejsce Lea zaniemówiła. Była to wielka leśna polana, którą przecinała rzeka. Milardy gwiazd migotało nad nimi, co właśnie dawało taki niesamowity efekt.
- Podoba Ci się? - Zapytał stając blisko niej, wciąż trzymając jej dłoń.
- Nigdy nie widziałam tak wielu gwiazd, jakim cudem, skoro...- Nie dokończyła. Will jak i Andrew mieli wspólną ceche, lubili przerywać komuś wypowiedź.
- Dlatego właśnie, to miejsce jest Magiczne.- Wyszeptał przyglądając się jej. Lea ruszyła w głąb polany. Trawa sięgała jej pasa, jednak im bliżej była rzeki, tym trawa była niższa. Gdzieś w oddali zabrzmiało smutne wycie wilków. Lea odwróciła się w stronę z której dobiegało wycie. Kochała ten dźwięk. Tęskniła za tym bardziej, niż za wolnością, beztroską. Nikt nigdy nie był wstanie zrozumieć jej miłości do tych stworzeń.
- Nie jest Ci zimno?- Zapytał Will niszcząc tą chwilę zadumy Lea'i.
- Nie...- Odpowiedziała. Miała na sobie jedynie sweter i spodnie, które udało jej się znaleźć w szafie między sukniami. Kiedy odpowiedziała, zdała Sobie sprawę z tego, że drży. Will zaśmiał się cicho pod nosem, po czym zdjął Siebie swój długi płaszcz i położył go na ramionach dziewczyny.
- Tobie się bardziej przyda. Wyszeptał na jej ucho stojąc za nią.
- Dziękuję. Czy przyprowadzasz tutaj każdą napotkaną kobietę?
- Nie. Jesteś jedną osobą, której pokazałem to miejsce.
- Dlaczego? - Zapytała Lea'a, a Will milczał chwilę.
- Jesteś inna niż wszystkie znane mi kobiety... Tylko ty zasługujesz na bycie tutaj teraz ze mną. - Odparł cicho, po czym dodał. - Cała ta Twoja otoczka tajemniczości sprawia, że każdy mężczyzna może być Twój, a inteligencja sprawia, że jesteś niesamowicie... pociągająca.- Lea nie odpowiedziała. Westchnęła cicho jedynie. Jej milczenie można było odebrać na tysiace sposobów.
- Czy przez ostatnie lata, do was Rebeliantów wystąpiły jakieś poboczne plemienia, które niegdyś były nie zrzeszone? - Zapytała Lea chcąc zmienić temat.
- Owszem...- Odparł Will sprawiając wrażenie zawiedzionego jej pytaniem.
- Wszystkie plemiona z północnej i zachodniej, oraz większość plemion z południowej, części gór Wilczych. Reszta stoi po stronie Upadłego. Lea odetchneła z ulgą. Tylko tyle chciała wiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz