Rebelianci przemieszczali się szybko, między ogromnymi drzewami. Zmierzali do starego pałacu, w którym stacjonowała jedna z części ich oddziałów.
Było niesamowicie zimno, śnieg sypał nieustannie odkąd wyruszyli, opuszczając starą osadę. Każdy człowiek miał na sobie futra, oprócz Lea'i, która miała na sobie jedynie bawełnianą suknie. Andrew i Cassandra uważali, że to ona wezwała tamtych ludzi, a Lea nie sprzeciwiała się temu, nadal milczą, jak zaklęta. Medium chciała pozbyć się dziewczyny, jednak Przywódca przekonał ją, że to ona ich doprowadzi do Upadłego, bo przecież jeśli naprawdę ją kochał, to będzie jej szukał.
Lea jechała na koniu, zaraz obok Andrew. Jej nagdarstki były ciasno związane, co utrudniało jej jazde na nim. Wyraźnie było widać, że dziewczyna jest przerażona, cały ten pozór jej dumy i majstytacznosci znikł gdzieś. Jej platynowe włosy, sklejone były przez zasknietą krew, a oczy były czerwone od płaczu.
Kiedy dotarli na miejsce, okazało się zamek jest siedzibą najwyższej władzy rebeliantów, zwanych Starzyzną. Teren wokół zamku, przeznaczony był, dla armii.
Do zamku wpuszani byli jedynie przywódcy, oraz ich pomocnicy.
Andrew i Cassandra ukłonili się przed Starszymi. Oczywiście, Andrew przyprowadził przed ich oblicze również Lea.
- Słyszeliśmy co spotkało waszą osadę.- Powiedział jeden ze starszych, kiedy Andrew i Cassandra wyprostowali się.
- Dobrze, że przybyliscie.- Dodała kobieta, wyglądajaca na około 50 lat. - Kim jest istota, w której włosach zamknięty jest blask księżyca?- Zapytała po chwili uważnie przyglądając się Lea'i
- Pani, to ona sprowadziła na naszą osadę całe to nieszczęście. - Odpowiedziała Medium. Starsza kobieta, podeszła do Lea'i i chwyciła ją za podbródek. - Czy to prawda kochana?- Zapytała cicho. Lea nadal trzesła się z zimno, ale oprócz tego nic innego nie robiła. Nie odpowiedziała. Kobieta westchnęła, wzywając służbę. - Umyjcie ją i dajcie czyste ubranie. Potem zaprowadzicie ją do pokoju, znajdującego się zaraz obok pokoju tego młodzieńca. - Rozkazała Kobieta, po czym skierowała swoje słowa w strone Andrew. -A ty chłopcze dokładnie wyjaśnisz nam, kim są kobiety które tutaj z tobą przybyły.
Nic więcej Lea nie słyszała, bo służki wprowadziły ja z sali, prowadząc długim korytarzem w stronę łazienki. Wszystko tutaj było ciemne. Na korytarzy nie było nic, oprócz długiego bordowego dywanu.
Łazienka okazała miłym zaskoczenie. Była dość spora, cała biała. Było tutaj wszystko.
Służki rozegrały Lea'e, która zawstydzona, próbowała jakoś się zakryć. Weszła do wanny i dała znak kobietą, że da sobie radę sama.
Po wszystkim wyszła, a one ubrały ją w prostą, czarną, suknie sięgającą do kostek. Służki, dostrzegły na ciele Lea'i, wiele blizn w dziwnych kształtach, ale nie pytały o nic.
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Rozdział 5
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz