Lea'e obudził głośny zgrzyt zamka drzwi. Spała zaledwie kilka godzin, ponieważ większość nocy spędziła z Willem, dzięki czemu dowiedziała się wielu rzeczy na temat Andrew. Rzeczy, które były niesamowicie zaskakujące. Wraz z otwarciem drzwi, po pokoju rozlał się miły zapach gorącej czekolady i świeżych bułeczek cynamonowych.
Dziewczyna otworzyła oczy i ujrzała dobrze znaną jej postać. Andrew, oczywiście jak zwykle ubrany na czarno, kładł na jej stoliku nocnym, tace z jedzeniem. Usiadł na krańcu łóżka dziewczyny, a ta nie chętnie podniosła się. Mężczyzna wyglądał na zmęczonego, jakby nie spał od kilku dni. Oczy miał zaczerwienione, a ciemne worki pod oczami dodawały mu lat.
Nic nie mówił od kiedy pojawił się w pokoju dziewczyny, tylko cierpliwe czekał aż ona zje.
- Dziękuję Ci.- Powiedziała cicho Lea. Nie wiedziała czemu, jednak wyjątkowo szkoda zrobiło jej się mężczyzny. Andrew wstał i wziął tace, a kiedy miał już wychodzić Lea go zatrzymała.
-Muszę... Muszę Ci coś powiedzieć.- Zaczęła mówić niepewnie.
- Słucham.
- Medium i Upadły połączeni są, tak jakby duszami. I to jest właśnie słaby punkt Upadłego... Można zabić Upadłego, tylko wtedy, kiedy Medium również zginię...- Powiedziała cicho, nerwowo bawiąc się palcami u rąk. Nie powiedziała wszystkiego na ten temat, bo po co?
Na wszystko przyjdzie odpowiedni czas. Andrew stał rozmyślając nad czymś. - Dlaczego Medium to ukrywa i w żadnych podaniach nie ma o tym mowy?- Zapytał w końcu.
Widać było, że Lea stresowała się bardzo tym wszystkim.
- Ja nie wiem... znaczy wiem tyle, że Cassandra nie chce oddać swojego życia za ludzi. Nie jest do końca z tobą szcze...- Mówiła Lea, kiedy Andrew jej przerwał.
- Wiem Lea'o.- Odparł zamykając oczy. - Obawiam się również, że Cassandra kłamie twierdząc iż jest Medium. - Dodał po chwili.
Andrew zachowywał się dziś inaczej niż zwykle. Wyglądał na wyjątkowo załamanego. Cały pozór jego pewności siebie gdzieś znikł. Może było to spowodowane tym, że nie spał od kilku dni, a może dreczyły go wyrzuty sumienia? Lea nie potrafiła odpowiedzieć Sobie na to pytanie.
Patrzyła na niego, a przez jej głowie przebiegało tysiące myśli. Zarumieniła się, kiedy zdała Sobie sprawę z tego, że od ponad pięciu minut uważnie przyglądają się sobie nawzajem. Nie rozumiała dlaczego poczuła się taka onieśmielona.
Andrew westchnęł cicho, powolnym ruchem przeczesujac włosy.
- Dziś cały dzień zostaniesz w pokoju, z powodu wczorajszej próby ucieczki. Kolejna taka próba, skończy się dla Ciebie karą. Służba przyniesie Ci obiad, a potem kolacje. - Powiedział, swoim normalnym, władzczym i surowym tonem. Jego oczy znów stały się przerażająco mroczne.
***
Retrospekcja.
Jasnowłosa dziewczyna obserwowała z ukrycia stado jeleni, których porożę było niesamowicie wielkie. Wiatr snuł ciche pieśni, opowiadając historię życia i śmierci, wśród koron drzew. Ostatnie ciepłe promienie letniego słońca, ogrzewały jej plecy, wprawiając dziewczynę w błogi stan. Czuła się tak wspaniale, na tą jedna, jedyną chwilę zapomniała o wszystkich troskach.
Nagle, w oddali rozległ się huk broni, który spłoszył nie tylko zwierzeta, ale i samą dziewczynę. Plemię, do którego należała jasnowłosa, nie posiadało broni palnej. Uważali, że wojną tocząca się pomiędzy Rebeliantami a Upadłym ich nie dotyczy... A jednak ich dotyczyła, bardziej niż mogło się im wydawać.
Dziewczyna z przerażeniem ruszyła w stronę wioski, biegnąc ile sił w nogach. Bała się, tak bardzo bała się tego, że dotrze tam za późno, że już nigdy nie zobaczy bliskich jej ludzi.
Wybiegając z lasu na polane, na której znajdowała się wioska, nie widziała już nic przez kłęby dymu wydobywajacego się z podpalonych domów. Słyszała jedynie płacz i modlitwy kobiet. Zielonooka stała, patrząc jak wszystko to co zna, płonie. Nie stała długo, kiedy przed nią pojawili się ludzie na koniach, prawdopodobnie Ci, którzy napadli na wioskę. Z jednego z konii, zeskoczyła brązowowłosa kobieta. Uśmiechała się na widok dziewczyny.
- Wiesz po co przybylismy.- Powiedziała. Widać było, że kobieta przepełniona jest dumą i... wszystki najgorszymi cechami, jakie mógł posiadać człowiek. - Przybyliśmy po Ciebie, kochana Lea'o.- Dodała, kiedy dwóch mężczyzn obezwładniło, wtedy pietnastoletnią dziewczyne, skuwajac jej nogi i rece łańcuchami.
Cześć! Na początku przepraszam za tempo... czasem się zastanawiam czy nie przebijam tempa żółwia. Co mogę napisać o rozdziałach nowe informacje, fakty z przeszlosci mnie zainteresowały. Szkoda tylko, że rozmowa na temat Andrew'a została tak przycieta. Tak go stworzyłeś, że strasznie mnie intryguje. Zwykle mi się to nie zdarza. Zresztą tak samo Lea. Gdy dowiedziała się o nieszczęśliwej miłości mężczyzny i innych faktów wróciła do tego jak na początku go postrzegrała. Zaskakujące jest również zwierzenie odnośnie medium. Prawdziwa czy nie prawdziwa oto jest pytanie. Teraz część, której nie lubię czyli uwagi a wlasciwie tylko jedna długośw. Wielu czytelników odstrasza ilość rozdziałów. Ale to nie znaczy, że tak jest źle. Czekam na dalsze losy bohaterów opowiadania :)
OdpowiedzUsuńMiłego spędzonego czasu życzę ;). Do następnego rozdziału <3
No tak jak pisze coś w nocy to zawsze z błędami :/. Przepraszam jestem dyslektykiem w dodatku na telefonie i nie sprawdzałam poprawności. Jeszcze raz przepraszam.
OdpowiedzUsuń