piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 13

- Myślę, że ty więcej zyskasz na tym układzie. Zgodzę się, jeśli podarujesz mi więcej książek i sukni z długim rękawem, oraz jeśli odpowiesz na kilka moich pytań. - Zaproponowała Lea, starając się ukryć swoje zażenowanie. Andrew stał przed kominkiem, zamyślony wpatrując się w płomienie. Lea usiadła na sofie, czekając na jego odpowiedź.
- Wszystkie kobiety są takie same, bezwzględu na to co przeżyły. - Rzekł cicho, uśmiechając się sam do siebie. Ten uśmiech dziwnie wygladał na jego twarzy. Nie pasował do niego. Wyglądał, jakby wspominał dobre chwilę ze swojego życia.
- Słucham, pytaj.- Powiedział po dość długiej chwili. Lea zawahała się. Pytania, które chciała zadać, musiały zostać sformułowane tak, aby on odpowiedział jak najwięcej, nie wściekając się przy tym, jak to miał w zwyczaju.
- Czemu chęć odnalezienia Upadłego i pokonanie go, jest najważniejszą wartością w Twoim życiu?- Zapytała. Andrew spojrzał na nią. Blask ognia podkreślał jego wyjatkowe rysy twarzy. Powolnym ruchem przeczesał swoje wciąż wilgotne włosy. Lea doskonale zdawała Sobie sprawę z tego, że nie spał od kilku dni i chciała to wykorzystać.
- Jest w życiu taki moment, kiedy człowiek uświadamia Sobie, co jest dla niego ważne. I to jest właśnie ważne dla mnie: zakończyć to wszystko i odejść jako bohater, a nie...- Przerwał i zakaszlał, nie kończąc zdania.
- Więc... co sprawiło, że poczułeś, że to Twój cel?
- To przyszło samo. Po prostu poczułem, że jak nie ja, to kto?- Odparł, sprawiając wrażenie jakby Lea rozdrapywała jego stare rany, bo w sumie tak było, a dziewczyna zdawała Sobie z tego sprawę. Przecież znałam sporą część tej historii.
- Dlatego właśnie jesteś taki despotyczny, bez uczuć?- Wypaliła i...była pewna, że Andrew wybuchnie. Jednak ten przymknął oczy, milcząc chwilę.
- Wiem do czego zmierzasz. Wiem, że rozmawiałaś z moim bratem. - Wycharczał. Był wściekły jednak starał się tą złość stłumić. Lea otworzyła usta ze zdziwienia, jednak szybko je zamknęła. Nic nie powiedziała.
- Nic nie jest tak, jak on Ci to przedstawił. A teraz proszę, wróć do Siebie i nie pytaj o nic. Są sprawy do których nikt nie powinien się mieszać, zwłaszcza ty.- Powiedziała przez zęby, jego złość była ogromna, jednak nie miał siły krzyczeć. Lea widząc jego stan, najszybciej jak mogła opuściła jego pokój.
Nie powinna o nic pytać, nigdy przenigdy, ale skąd mogła wiedzieć, że on wie o jej rozmowie z Will'em.
Nienawidziła Siebie za swoją głupotę. "Lea, weź się w garść, nigdy nie wykazywałaś się taką głupotą! " Myślała. Po kilku godzinach rozmyślania doszła do wniosku, że rozpamietywanie tego nie ma większego sensu. Postanowiła skupić na ważniejszych sprawach.
Wyciągnęła z półki małe zawiniątko. Delikatnie wyciągnęła z materiału kamień, ten który znalazła wtedy przy "martwym" wilku.
Na kamieniu wciąż widać było zaschniętą krew. Uważnie się mu przyjrzała. Kamień używany do rytułałów szamnskich. Nic specjalnego. Sam w Sobie nie oznaczał nic szczególnego. Lea uważnie analizowała tamtą noc. Dopiero teraz, głębiej zastanowiła się nad tym, co Andrew robił w wiosce i dlaczego nie był ze swoją armią. W końcu jest ich przywódcą.
I... jakim cudem podczas jej próby ucieczki, ani razu nie zauważyła, aby ktoś ją ścigał. Coś w tym mężczyźnie jej nie pasowało. A co jeśli on również nie był tym, za kogo się podaję? Co jeśli nikt nie jest tym, za kogo się podaję? Dziewczyna doszła do wniosku, że to przez późną porę ma dziwne przemyślenia, jednak postanowiła iść tym tropem. W końcu przecież, ona sama nie była tym, za kogo wszyscy ją brali.

3 komentarze:

  1. Naprawdę świetne opowiadanie!!!;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością czekam na następny!;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Już nie jestem jedyną osobą, która komentuje ^^. No tak co mogę napisać... Kolor włosów powiązany z żywiołem też tak chcę ;). Czyżby Lea była wybranka? Nie no super. Czekam na kolejny/e rozdział(y). Weny i dużo pomysłów :).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń