Perspektywa ogólna:
Wiatr wył niespokojnie, sprawiając, że włosy Leii delikatnie powiewały, błyszcząc w blasku księżyca.
(W osadzie nikogo nie było.
Andrew kazał armi podzielić się na 4 oddziałów. Kazdy oddział udał się w różnych kierunkach.)
Dziewczyna stała nad martwym wilkiem. Wiedziała co to oznacza. To ostrzeżenie. Każdy wiedział, że wilki są atrybutem Medium.
W krwii wilka, obok jego pyska, można było dotrzeć jakiś kamień.
Lea wyciągnęła go i wytarła do swojej sukienki. Był to niewielki kamień księżycowy.
Uklekła obok wilka i zanurzyla dłoń w jego delikatnej sierści. Wilk wciąż był ciepły. Lea poczuła zapach drzewa świerku. Zamknęła na chwile oczy, oddając hołd poległemu, niewinnemu stworzeniu. Nie słyszała nic, tylko smutne wycie wilków, gdzieś w oddali. Kilka łez spłyneło po jej policzkach. Ta wojna nie należała do niego.
Po dłuższej chwili Lea uświadomiła sobie, że ktoś uważnie się jej przygląda. Spojrzała w kierunku osoby i ujrzała... Przywódcę? Zdziwiła się. Przecież on powinnien byc z armia. Nie tutaj.
- Kazałem zostać ci w namiocie!- Powiedział stanowczym tonem. Lea nadal kleczała obok wilka, gladzac go po sierści. Kiedy Andrew zbliżał się do dziewczyny, wilk nagle...
Witam. Masz bardzo ciekawy pomysł na opowiadanie. Jestem ciekawa dalszych wydarzeń. Piszesz to naprawdę niebanalnie. Nie jestem regularną osobą więc komentarze prawdopodobnie będą pojawiały się z małym opóźnieniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję. Naprawdę bardzo miło mi czytać taki komentarz, zwłaszcza gdyż jest on pierwszy. :)
Usuń